Osądzam. Krytykuję. Martwię się. Żałuję. Porównuje się z innymi. Nieustannie myślę. Czuwam. Planuję co będzie jutro, za tydzień, miesiąc?
Denerwuję się, bo czas się niemożliwie kurczy, a pracy nie ubywa. W mojej głowie trwa gonitwa myśli. To, co sprawiało mi przyjemność, staje się źródłem frustracji i stresu. Coraz częściej pojawia sie niechęć i przymus. Uciekł gdzieś zapał i kreatywność. Zniknęła spontaniczna radość. Wszystko dzieje się w zawrotnym tempie, żeby zdążyć, nie przegapić szansy życia. I biec szybko i nie wypaść z rynku… I, o zgrozo! Nie dać się wyprzedzić!
Kiedy ostatnio miałam czas tylko dla siebie? Spotkałam się z przyjaciółką? Cieszyłam z drobiazgów, z niespodzianek jakie niesie życie? Czy ostatnio doceniłam najbliższą osobę, za to, że jest przy mnie, gdy jest mi źle i mam chandrę? Czy zachwycałam się przyrodą, smakami i zapachami lata? Nie pamiętam… bo się spieszę! Gdzie podziała się zwykła, codzienna radość?
Zapominam, by na chwilę się zatrzymać i doświadczyć teraźniejszości. A przecież, to uwaga i akceptacja sprawiają, że nasz stosunek do świata i ludzi nabiera ciepła. Staje się przyjazny, życzliwy i współczujący.
„Naucz się cieszyć teraźniejszością. Doceniaj to, co przeżywasz, bo cenne chwile zbyt szybko przemijają i jeśli wciąż tylko spoglądasz w przyszłość, bądź tęsknisz za przeszłością zapominasz o tym, by czerpać radość z tego, co tu i teraz”.
Częściej myślę o życiu, niż go doświadczam. W pośpiechu wielu rzeczy nie zauważam. Zapominam o radości, jaka towarzyszy chwili obecnej. Żyję zagubiona w myślach, które napędzają niezadowolenie. Zamartwiam się o to, co jeszcze się nie wydarzało. Rozczarowuję, że coś poszło nie tak, jak sobie zaplanowałam tylko potęguje spiralę pretensji. Mam wrażenie, że stres przejął nade mną kontrolę i blokuje moją witalność i kreatywność. Czas na odmianę.
Marzę o odrobinie spokoju, o nudzie i „bezmyślności”. Lato to najlepsza okazja, aby odpocząć od myślenia, co nie jest wcale takie proste. Zapomnieć o przeszłości, nie tworzyć przyszłości, wreszcie docenić chwilę obecną. Uspokoić swój umysł, rozluźnić ciało i odnaleźć radość.
„Wszystko jest w Tobie. Złe emocje i dobre myśli. W życiu chodzi o to, żeby pozbyć się tych pierwszych i mieć jak najwięcej tych drugich. I to jest własnie szczęście”.
Przygotuję piknik, gdzieś… Wybiorę miejsce wolne od gwaru ludzi i wakacyjnych atrakcji. Zapomnę przez moment o problemach, które często sama sobie tworzę. Ta chwila błogiego lenistwa, „małych” przyjemności przyniesie o wiele więcej dobrego niż nieustanne analizowanie tego, czego nie udało mi się zrobić. Ten moment bezruchu, wyciszenia zwraca ku harmonii, a ta wnosi siłę i entuzjazm do działania. Czas, aby życzliwie spojrzeć na swoje słabości i przestać się obwiniać. Uspokoić emocje. Więcej się uśmiechać do siebie i innych. Częściej robić coś, co sprawia satysfakcję. I nauczyć się na moment zatrzymać! Po prostu BYĆ. Postarać się spojrzeć na wszystko z innej perspektywy.
Warto zdać sobie sprawę, że nasze myśli nie są rzeczywistością. Dlatego zamartwianie się i tworzenie często katastroficznych scenariuszy nie ma sensu. Problemy mijają, a obfitość kiełkuje w szczęśliwej spokojnej głowie, a nie w zamartwiającym się, zestresowanym umyśle. Każda chwila niesie wybór pomiędzy tym, co nas niszczy, wprowadza w nasze życie chaos, a tym, co nas buduje. Powoduje spokój i ład. To od nas zależy, co dalej…
Latem wybierz się w podróż w głąb siebie. Zrób sobie wolne! Ucieknij od świata i spróbuj na wszystko spojrzeć z dystansem. Nie odbieraj telefonu, zapomnij o mailach, odetnij Internet, wyłącz telewizor. I choć przez chwilę wsłuchaj się w swoją podświadomość, w duchowy wymiar życia. Poczuj satysfakcję z tego, co masz. Odetchnij. Uśmiechnij się(tu). Odkryj przyjemność w drobnych i pozornie nieznaczących sprawach i zdarzeniach. Pomyśl o tym, że życie jest różnorodne, że lato jest przyjemne, przyroda uspokaja, że jeszcze tyle niespodzianek przed tobą. A potem, odnajdź w sobie dziecko i tak jak ono, przyjmuj rzeczy po kolei, minuta po minucie, chwila po chwili, a przekonasz się, że radość kryje się w tym, co codzienne, zwyczajne, czasami niezauważalne.
„Wszyscy na świecie szukają szczęścia, a jest tylko jeden sposób, aby je znaleźć. Trzeba kontrolować swoje myśli. Szczęście nie przychodzi z zewnątrz. Zależy od tego co jest w nas”.
Co Wam sprawia radość? Napiszcie 🙂
Nie wiem jak to się dzieje, ale mam napisany nowy artykuł o tym co może przeszkodzić w dążeniu do szczęścia. Jakby nasze tematy się uzupełniały, dziękuję i zapraszam popołudniu do siebie.
Rafau
Imagineyourselfblog.blogspot.com
Czasem warto zwolnić i choć 15 minut poświęcić sobie:)
Świetny artykuł! Dzięki 🙂
Czasami te 15 minut może być dla nas ważniejsze niż pośpiech i często stres. Pozdrawiam 🙂
Taka ucieczka czasami jest dobra i przydatna. Inspirujący wpis 🙂
Szkoda, że wbrew temu wszystkiemu nie jest to takie proste jakie może się wydawać.
Dodam jeszcze praktykowanie śmiechu – jego codzienna obecność buduje w nas wewnętrzną radość. Są na to twarde, naukowe dowody (nauka o wpływie śmiechu na człowieka – gelotologia), a praktykuje się świetnie na jodze śmiechu, którą sama uprawiam. Udostępniłam artykuł o radości na https://www.facebook.com/jogasmiechuDanyiEli/
Nie jest proste. Myślę, że to jedna z trudniejszych rzeczy na świecie bo trzeba zdobyć się na autorefleksję, wsłuchać w siebie, pokonać demony i lęki.
Ciągle się czegoś dowiaduję nowego i fascynującego – joga uśmiechu! Wspaniałe!!!
Pisałam już o mocy uśmiechu, nie chciałam się powtarzać i myślę, że jeszcze o tym napiszę w innym aspekcie: https://www.magdallenamagazine.pl/2014/04/czy-warto-sie-usmiechac.html
Trafne spostrzeżenia. Dużo czasu spędzamy na planowaniu przyszłości i roztrząsaniu/wspominaniu przeszłości, a teraźniejszość nam ucieka. I żeby to zmienić, trzeba nad sobą popracować, a więc włożyć trochę lub sporo wysiłku w ulepszenie siebie. Co mi sprawia radość? Koktajl jagodowo-limonkowy, który sobie zaraz zrobię. A co!