Żonglerzy, szczudlarze, muzycy, akrobaci, mimowie, clowni, kaskaderzy, a przede wszystkim aktorzy, którzy występowali przez cztery dni, dla trójmiejskiej publiczności, zachwycili swoimi spektaklami.
XX Międzynarodowy Festiwal Teatrów Plenerowych i Ulicznych – FETA, przeobraził Dolne Miasto w wyimaginowaną, szaloną przestrzeń prosto z naszej wyobraźni, ze snów, z niekończącej się zabawy.
Gdańska dzielnica – Stare Przedmieście, była idealną scenografią dla teatrów plenerowych z całej Europy – Holandii, Niemiec, Szwecji, Hiszpanii, Francji, Rosji, Czech, a także z Gdańska, Poznania, Wrocławia.
Panowała niespotykana atmosfera! Ulice stały się sceną pełną poezji i szaleństwa, w której często widz był nie tylko obserwatorem, ale głównym aktorem.
Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki rzeczywistość nabierała barw. Dałam się wciągnąć w zabawę jarmarcznych kuglarzy, hipnotyzujących swoimi sztuczkami. Efekt był zawsze ten sam – przypominałam sobie jacy naprawdę jesteśmy. Dostrzegałam najbardziej skryte pragnienia, namiętności, lęki i dramaty, a wszystko podszyte dawką humoru, często groteski.
Clownada była wybuchową mieszanką pantomimy, tańca, akrobacji, masek, marionetek, szczudeł, żonglerki i improwizacji z publicznością, czyli świetną zabawą dla widza w każdym wieku.
Wzięłam udział w barwnym korowodzie, w dialogu o cudzie życia, o namiętnościach i dramatach, o nienawiści i miłości. Byłam zachwycona improwizacją aktorów i tego, jak zatarły się granice między sceną, a widownią, i jak zmieniała się przestrzeń wraz z trwającym przedstawieniem. Zapewne każdy odnalazł w tym teatralnym pikniku coś, co go zaskoczyło, zachwyciło, przeraziło, może też przejrzał się w krzywym zwierciadle życia…
Było fantastycznie! Wyjątkowo i ciekawie! A moją uwagę przykuł spektakl hiszpańskiej grupy Cia La Tal, który oczarował publiczność. Scenografia poruszała wyobraźnię.
Tryby ogromnego zegara nieustannie wymierzały czas… A wnętrze było kryjówką dla postaci symbolizujących ludzkie namiętności – miłości, walki, zdrady, zazdrości, a nawet nienawiści… Bohaterowie wymykali się w odpowiednim momencie życia i odgrywali swoją rolę, przypominając lalki w zaczarowanej pozytywce. Barwne kostiumy, muzyka, elementy zaskoczenia, humoru nadały tej opowieści wyjątkowość. Powstał obraz pełen magii, prosto z jakiejś zapomnianej baśni…
Te na pozór skromne spektakle, świetnie oddawały stan duszy współczesnego człowieka, często zagubionego i nieszczęśliwego, szukającego miłości, piękna i poezji w szarej, dobrze znanej codzienności. Mam wrażenie, że widzowie odnaleźli tę niezwykłość i odrobinę prawdy, bo:
„Kocha się prawdę zwłaszcza w czasach, kiedy wszystko jest fałszywe, kiedy zepsucie jest ogólne, teatr jest najczystszy”.
Tegoroczna FETA była niesamowitym przeżyciem! Spotkaniem z muzyką na żywo, z efektami pirotechnicznymi, wiszącymi instalacjami, z wyrazistymi zapadającymi w pamięć historiami, i przede wszystkim z metaforą.
Wielkie podziękowania dla organizatorów z klubu „Plama” Gdańskiego Archipelagu Kultury – bo wszystko było dopięte na ostatni guzik i świetnie zsynchronizowane! Moc wrażeń niezapomniana! Szkoda, że następne spotkanie z teatrem plenerowym za rok…
Wszystkie zdjęcia ze strony: https://www.facebook.com/FETAfestiwal/?fref=ts
Cytat występujący w tekście:
1. Denis Diderot
Jej, te zdjęcia mnie zachwyciły. Coś po prostu pięknego! Jakie to musiało być doznanie.
Było wspaniale 🙂
Przepiękne zdjęcia!
Pani Magdo, trafiłem tutaj przypadkiem ale bardzo się z tego cieszę, bo widzę zdjęcia z fantastycznego spektaklu "Komedianci". Czy przypadkiem nie uchwyciła mnie Pani na jednym z nich (mężczyzna z tłumu zaciągnięty do żeniaczki z baletnicą). Szukam jakiegokolwiek aby mieć miłą pamiątkę z FETY. Pozdrawiam. Michał
swanlake@tlen.pl
Byłam na tym spektaklu, ale niestety nie mam takiego zdjęcia.