Jakie znaczenie ma dla nas świąteczny czas? Czy to tylko kilka wolnych od pracy dni? Czas oderwania się od codziennej rutyny? Spotkania z rodziną i rozrywka? Błogie leniuchowanie? A może, to chwile poświęcone duchowej przemianie, medytacji, modlitwie… spotkania z Bogiem. Czy w naszym życiu jest jeszcze miejsce na sacrum?

W kulturach tradycyjnych świętością jest niemal wszystko: praca, jedzenie, seks. W pseudo-nowoczesnych desakralizacji ulegają nawet święta. Nie zastanawiamy się nad sensem życia. Wierzymy w to, co da sie wytłumaczyć, udowodnić, doświadczyć. Jesteśmy zachwyceni postępem technologii, a tradycyjna kultura i osadzone w niej wartości niewiele dla nas znaczą. Mimo tych wszystkich ułatwień i futurystycznych gadżetów, rozpaczliwie poszukujemy czegoś trwałego i niezmiennego, czegoś co zagłuszałoby pustkę drzemiąca w naszym wnętrzu i wreszcie czegoś, co wniosłoby do życia radość i harmonię. 

Ciągle pędzimy. Bierzemy udział w wyścigu, a potem wyczerpani uciekamy w wirtualny świat. Uśmierzamy ból, tęsknotę i brak uczucia czymś, co daje natychmiastowy efekt… Jednak dyskomfort nie mija. Jest gorzej. Gdzieś w głębi pragniemy powtarzalnego rytmu życia, który dawniej był z góry ustalony przez naturę i kulturę. Funkcjonował jasny kodeks moralny, a całe życie było uporządkowane i przewidywalne.

„Na najbardziej pierwotnym i archaicznym poziomie kultury życie ludzkie było samo w sobie aktem religijnym – odżywianie, życie płciowe, praca miały wartość sakramentu (…)”.  Mircea Eliade

Dziś nawet święta traktujemy raczej jako wydarzenie świeckie, wypełnione rozrywką, bez zawracania sobie głowy ich sakralnym i duchowym przeżyciem.

„Człowiek jest stworzony do szczęścia, tak! Ale szczęście człowieka bynajmniej nie utożsamia się z użyciem! Człowiek nastawiony „konsumpcyjnie” gubi w tym życiu pełny wymiar swego człowieczeństwa, gubi poczucie głębszego sensu życia. Tak więc kierunek postępu zabija w człowieku to, co głębiej i najistotniej ludzkie”.  Jan Paweł II

Duchowość i dążenie do poznania sacrum jest kwintesencją człowieczeństwa. Zabawa, konsumpcja, chwilowe związki wnoszą w naszą codzienność niepokój. Powodują, że tylko przez chwilę czujemy się euforycznie. Zagłuszamy samotność. W głębi serca pragniemy spokoju i przynależności. Tęsknimy za miłością. Bliskie jest nam pojmowanie sercem, intuicją i wiarą. Sacrum jest częścią naszej duszy, świadomości. Jest częścią nas samych.

Silna wiara powoduje, że na wiele kłopotów zaczynamy spoglądać inaczej. Odnajdujemy odpowiedzi na postawione sobie pytania. Zaczynamy spoglądać w przyszłość z większym optymizmem i przekonaniem w to, że uda się pokonać przeszkody. Otwieramy sie na drugiego człowieka. Stajemy się bardziej tolerancyjni, współczujący i opiekuńczy. Mamy większą zdolność do wybaczania. Zmienia się nasze nastawienie do ludzi, bo zmienia się stan umysłu. Zyskujemy spokój i pewność, że wszystko, co nas spotyka dzieje się po coś, służy czemuś – uszlachetnia.

Świąteczny czas sprzyja stawianiu pytań, zastanowieniu się nad sensem życia, nad celem cierpienia. Gdy zadajemy pytania jesteśmy bliżsi sacrum bardziej niż wtedy, gdy mamy wrażenie, że znamy wszystkie odpowiedzi. Dlatego spróbujmy się wyciszyć, wsłuchajmy się w siebie, podporządkujmy wyższej sile, która wprowadzi ład i harmonię.