Urdis, Wszemiła, Mojmira, Żywia, Astryda, Geira, Karolada, Świętosława – nazwy brzmiące jak prastare zaklęcia, kryjące piękno i tajemnicę, imiona kobiet niepospolitych – mniszek, kapłanek, władczyń, wojowniczek….

Czy coś o nich wiemy? Historia milczy o średniowiecznych niewiastach… Jeśli istniały, to w opowieściach i podaniach. Przemilczane, oznaczone niewiele znaczącym NN, przez co skazane na zapomnienie. Czy były tak charyzmatyczne i nieustępliwe, jak w legendach? Czy powodzenie politycznych mariaży zależało też od nich?

Powieść – „Harda”, Elżbiety Cherezińskiej otwiera nowy rozdział w historii, emocjonującej, pięknej i władczej, bo o kobietach będzie.

 

Zuchwała! Brała z życia ile się dało, nie zważając na konsekwencje. Mówiła co myśli, nie przebierając w słowach. Mierzyła wysoko i nie poddając się dopóki nie osiągnęła celu. Kochała władzę i nie zamierzała z niej zrezygnować. Piękna, jak przystało na księżniczkę. Dumna królowa, niepotrzebująca króla. A najważniejsze, mądra kobieta, przedkładająca przyszłość swojego królestwa nad miłość do mężczyzny. Taka była Świętosława, a potem niezależna Sigrida Storrada, zawsze pozostająca Hardą. Córka Mieszka I i siostra Bolesława Chrobrego, wydana za mąż za władcę Szwecji – Erika Segersall, tym samym, przypieczętowująca sojusz z silnym przeciwnikiem.

 

Nie wszystko układało się tak, jak tego pragnęła. Przyrzeczona nieznanemu mężczyźnie, zakochuje się w pięknym i walecznym Olavie, niestety z wzajemnością. Opuszcza ukochany kraj, żegna ojca i siostry, aby zagwarantować pokój. Od tej pory wszystko zależy od niej, od jej przebiegłości i pozornej uległości. Dobrze wiedziała, że mądrość to stanowczo za mało, że przede wszystkim musi być silna… Z podniesionym czołem znosiła porażki, aby za chwilę przekuć je w swoje zwycięstwa, a było ich wiele i coraz bardziej znaczące. Nieugiętość i spryt są jej sprzymierzeńcami, a najwierniejszymi druhami, dwa dzikie rysie – Wrzask i Zgrzyt, nieodstępującymi nawet na krok. Pokonuje przeszkody, zjednuje sobie pogański lud i rozkochuje swojego męża i wojownika. Ma wszystko, by czuć się bezpieczną i kochaną, cieszyć potomstwem i podbojami Erika. Jednak przeznaczenie szykuje dla niej dramatyczną niespodziankę. Jej pozycja zmieni się w jednej chwili, w momencie, gdy zda sobie sprawę z tego, jak bardzo zależy jej na szczęściu i pomyślności rodziny… O tej pory poczuje ciężar korony, a los jeszcze nieraz da jej posmakować goryczy. Liczyła się władza i podporządkowanie się „wpływom” na szachownicy Europy, a to zawsze jest trudne.
 
„Jestem córką wielkiego księcia. Królową wdową. Byłam żoną Erika Segersalla. Jestem matka jego syna. I ciągle robię tylko to, co trzeba, to, co należy…”

 

Od dziecka harda i nieustępliwa, wraz z bratem Bolesławem Chrobrym uczyła się niuansów politycznej gry. Była cennym pionkiem w układzie sojuszy między państwami. Jednak jej ambicję sięgały znacznie dalej… Dobrze wiedziała jak rozegrać partię, by nie poświęcić zbyt wielu pionów.
Potrafiąca rządzić w świecie zdominowanym przez mężczyzn, udowadniając, że można być królową bez króla.Władczyni silna i niezależna, której los nierozerwalnie wplatał się w dzieje Polski, Szwecji, Dani, Norwegii i Anglii. Dla niej nie było granic, a „horyzont przesuwał się za każdym razem, gdy zdobyła to, co zdawało się kresem”.
 
Powieść Elżbiety Cherezińskiej po mistrzowsku łączy historię z fikcją. Kreuje świat pierwszych Piastów – ich strategii politycznych, zaznacza rolę religii chrześcijańskiej i odchodzenia pogańskich bóstw, a jednocześnie ukazuje wielkie namiętności, pragnienie władzy i walkę często podstępem i z pomocą magii. W tej rzeczywistości nie ma miejsca na współczucie i litość. Zbiera swoje żniwo zimna, wyrachowana gra polityczna.

 

Dałam się wciągnąć w wir historii państwa Piastów i ich świetności. Zobaczyłam układ polityczny średniowiecznej Europy. Zrozumiałam, co stanowiło o jej sile i splendorze. Zaimponowała mi postawa charyzmatycznej Świętosławy, także zrobiła na mnie wrażenie bezwzględna Oda, żona Mieszka, darzyłam sympatią Astrydę – wizjonerkę. Zaintrygowali piękny i mężny wiking Olav i równie waleczny Sven. Raziła zbyt duża ilość bohaterów pobocznych, których kreacje niewiele wnosiły do tej historii, spowalniając akcję.

 

Jedno jest pewne, to rzeczywistość wspaniała, a zarazem okrutna, która ukazuje potęgę człowieka, a także jego słabość, marność i okrucieństwo. Polecam tę powieść tym, którzy uwielbiają, gdy fakty przeplatają się z fikcją, tworząc sensacyjną pętlę, trzymającą w napięciu do ostatniej strony. Ja z niecierpliwością czekam na kolejną część opowieści o  Sigridzie Storradzie – Hardej.