Stare nikomu niepotrzebne książki, notesy, kalendarze, broszury, nieaktualne twory nienadające się do czytania, zalegające na strychach, w piwnicach, ciemnych zakamarkach naszych biblioteczek. Co z nimi?
Nie mam serca wyrzucać książek, nawet tych będących literacką pomyłką. Często daje im drugą szansę, zostawiając na półkach bookcrossingowych. Wysyłam do wiejskich bibliotek, ale mam też takie, które ze względu na swoja agitacyjną treść, kwalifikują się do oddania na makulaturę… zwykle to spadek po ciociach nauczycielkach czy babci.
Nigdy nie pomyślałam o starych książkach jak o fragmentach większej całości. Niezwykłej mozaice dającej pole do interpretacji. Skłaniających do myślenia, tym razem nie przez swoją treść, ale obraz utkany ze wspomnień, słów, pojedynczych zdań.
Ekaterina Panikanowa, rosyjska artystka dostrzegła w książkach coś więcej niż tylko nieużyteczne strony i nikomu niepotrzebne już historie. Dała im nowe życie, balansujące na granicy malarstwa, kolażu, instalacji. Stworzyła nową jakość z tysiąca opowieści, wspomnień, migawek wyrwanych z pamięci.
Zobaczcie sami, warto 🙂
Kolekcję książek- obrazów malarki Ekateriny Panikanowej można obejrzeć w Galerii Sara Zanin w Rzymie.
Wszystkie zdjęcia pochodzą ze strony włoskiej galerii , gdzie mieści się wystawa artystki.
Jak Wam się podoba się taki sposób artystycznego wyrazu?
Jeśli chodzi o artystyczny przekaz – są przepiękne. To całkiem ciekawe wykorzystanie i ujawnienie na nowo, książek, które leżą latami, kurząc się i będąc zapomnianymi.
To prawda 🙂 Tworzą obrazy, a nawet rzeźby, trudno to precyzyjnie określić. Są pełne głębi i niedopowiedzeń.
Niesamowite ! Wielkie uznanie dla artystki oraz dla Ciebie za wyszukanie takiej perełki 🙂
Wiedziałam, że Ci się spodoba! W końcu masz duszę artystki 🙂
Wiesz, że nie pomyślałabym nigdy, że można w ten sposób wykorzystać stare książki. Bardzo mi się to podoba, to bardzo kreatywna wizja. Gdzie Ty znajdujesz takie wspaniałe rzeczy?
Ma się tego nosa do literatury 🙂
Na mnie też prace artystki ciągle robią wrażenie, są niesamowite.
Bardzo efektowny! Chętnie powiesiłabym u nas na ścianie taki kolaż. Jest piękny, z duszą. Poza tym uwielbiam jak ktoś nadaje przedmiotom drugie "życie".
Pomysłowość artystów nie zna granic, w tym przypadku oprócz tego, że piękna to ubrana w słowa.
Super! Co prawda książek niszczyć nie lubię, ale takie nikomu niepotrzebne, nieaktualne tomy zyskują w ten sposób drugie życie i nowe znaczenie. 🙂
To prawda, dla nas moli książkowych niszczenie książek to profanacja, ale są też takie, które mogą nas uszczęśliwić swoją formą i wprawić w stan zachwytu. Pozdrawiam 🙂
Chciałabym coś takiego mieć. Ale do włoskiej galerii Pagina non trovata 😉
Hej 🙂 Twój blog został nominowany do liebster blog award. Zapoznaj się ze szczegółami i odpowiedz na moje pytania http://www.agahmmmblog.blogspot.com/2015/01/liebster-blog-award-taki-ancuszek-to-ja.html
Dzięki 🙂 pozdrawiam, Aga:)
Ze względu na mój absolutny brak zrozumienia dla sztuki, do galerii wszedłbym tylko w przypadku nagłej biegunki i wynikającej z tego faktu konieczności skorzystania z ich kib…znaczy się toalety ale te cudeńka to bym naprawdę chętnie obejrzał na żywo!!
Dziś możesz zobaczyć zaskakujące obrazy u mnie, bez pilnej potrzeby wchodzenia do muzeum 🙂
Dzięki 🙂 Pozdrawiam
Jejku, piękne :))
No właśnie, mnie zawsze jakoś uwiera, jak się przerabia książki na coś, co sprawia, że tracą swoją pierwotną funkcję (czyli nie można ich już przeczytać). Swego czasu bardzo popularne były takie "laurki" ze starych książek pomalowanych na złoto albo srebrno. Ale muszę przyznać, że te kolaże robią ogromne wrażenie. Nadal nie wiem, czy to dobrze, że te biedne książki są już nikomu niepotrzebne i dostały drugie życie w takiej formie, ale nie mam takiego poczucia, że ich żywot poszedł zupełnie na marne.
Genialne. Prowokuje mnie do myslenia….a o to chyba chodzi.
Z tego co wiem, fragmenty tych opowieści są uwiecznione w formie graficznej. Myślę, że to lepsze niż, gdyby zostały wyniesione na makulaturę. Cieszą oko i dużo z nich skłania do zastanowienia. Nie są takie oczywiste i wymuskane. Pełno tu niedopowiedzeń i brakujących elementów.
Dokładnie tak! Tu nic nie jest tak oczywiste, jak się z pozoru wydaje i to jest fantastyczne.
To znaczy, że książki nie są wybrane przypadkowo (bo po prostu artystka potrzebowała starych książek), ale że w jakiś sposób korespondują z całościowym obrazem, który został z nich stworzony? I oczywiście, że lepsze to niż skład makulatury, po prostu w takiej formie nikt ich już klasycznie nie przeczyta – stąd zawsze wynika mój smutek.
Prawda 🙂 Zgadzam się.
Piękne – magiczne wręcz!!! A ja książki niechciane non-stop zabieram i daję im nowy dom:) Kiedyś "u siebie" o tym opowiadałam:)
To prawda, artystka stworzyła zaczarowany obraz z setek niepotrzebnych nikomu książek 🙂 Znów wzbudzają zachwyt!
Jestem zachwycona. Co prawda nie wyobrażam sobie tego w moim pokoju, ale tak u kogoś to zachwycałabym się tym czymś godzinami.
Ja też wolę taką sztukę oglądać w muzeum lub domu kultury. Myślę, że w dużych, przestronnych wnętrzach taki rodzaj obrazów robi większe wrażenie.