Noc sprzyja pałacowej grze, cel jest tylko jeden, zdobyć władzę. Ciemność staje się scenerią tajemniczych rozgrywek. To pora rozliczenia wszystkich upokorzeń, szyderstw, wymuszonych pochlebstw… Jej aura sprzyja spiskom, krwawym występkom, ucieczkom. Blask poranka nigdy nie odsłoni maski nocy… Za jej teatralnym obliczem kryje się sama cesarzowa – Cesarzowa Nocy, Katarzyna Wielka.

To już druga książka Ewy Stachniak, poświęcona rosyjskiej władczyni, Katarzynie Wielkiej – „Cesarzowa Nocy”. Tym razem powieść pisana jest z perspektywy głównej bohaterki. To Katarzyna Wielka prowadzi nas po zakamarkach swoich myśli, wspomnień, spostrzeżeń. Stoi przed obliczem śmierci, rozlicza się z życiem. Wydobywa z pamięci obrazy dawnych zdarzeń, obserwuje konsekwencje decyzji podjętych w młodości.
 
„Świat, który opuszcza, jest taki miękki. Pochłania go noc. (…) Choćby strata była najboleśniejsza, zdrada najbardziej niespodziewana, czyż życie nie odwraca się zawsze od umarłych?”  
 
Znamy carycę z lekcji historii. Imperatorka pochylona nad rozdartą mapą Polski, przyczyniającą się do jej upadku, utraty niepodległości. Wzbudzająca antypatie. Postrzegana jako bezwzględna kreatorka politycznych spraw ówczesnego świata. Wiedziała czego chce i nigdy nie miała wątpliwości, że to zdobędzie.
 
” Czego nie jestem w stanie obalić, to osłabiam”.   
Osoba, dla której największą namiętnością była władza, a miłością Rosja. Całkowicie poświęciła się sprawom państwa, wydobywając go z ciemnoty i upadku, podbijając nowe obszary. Świadoma swej kobiecości i siły, korzystała z uroków życia. Chciała kochać i być kochaną. Charyzmatyczna, cierpliwa, sprytna, pewna siebie, pasowałaby do wizerunku feministki XXI wieku, nie zaś do czasów, w których, kobiety nie miały praw.
 
Autorka demaskuje wyrafinowaną, pałacową grę carcy. Obnaża samotność, lęk i co ważne – jej starość. Nieuchronne odchodzenie. Utratę władzy nie tylko monarszej, ale panowania nad ciałem. Na jej oczach wszystko zamienia się w pył… jej wizja nigdy nie zostanie zrealizowana. Już nikogo do niej nie przekona. Jest stara, niedołężna, sparaliżowana. Czeka na wyrok – śmierć. Nie jest już królową, nikt nie podda się rozkazom. Syn nie uszanuje ostatniej woli matki, wnuk stchórzy, jej Rosja nigdy nie będzie tak potężna jak niegdyś.
 
Okładka książki Cesarzowa nocy
„Cesarzowa Nocy” to powieść barwna, pełna szczegółów – pałacowe życie nie ma przed nami tajemnic. Blask świec rozjaśnia namiętne spotkania z kochankami. Suknie oślepiają przepychem, bale nie maja sobie równych, a ogrody są pełne róż. Wszystko tu lśni od bogactwa, sprawiając, że świat tak idealny staje się rzeczywistością nudną i przewidywalną, a Katarzyna zbyt wzniosła w swej monumentalnej pozie. 
 

Zdecydowanie bardziej zaintrygowała mnie pierwsza część pt „Katarzyna Wielka. Gra o władzę„. „Cesarzowa nocy”, zbyt idealna, wyrachowana i zimna, w pożądaniu panowania. Nie okazuje emocji, traktując wszystkich jak pionki, w jej strategicznie obmyślanej grze.

„Gra w szachy polega na dokonywaniu wyborów. Poświęć pionka, żeby zbić skoczka. Oceniaj każdą pozycję, przewiduj kilka ruchów naprzód, strzeż się niekonsekwencji. Lub też pozwól przeciwnikowi oszukiwać i uważać się za niezwyciężonego”. 
Ja jednak, słucham głosu starości, ludzkiej ułomności, gdzie nie liczy się to, co cesarskie. Choroba, bezsilność, niedołężność nie uznaje królewskich insygniów. Poruszają ostatnie godziny życia kobiety silnej, niepokonanej, która w jednej chwili stała się marionetką losu.
 

Piękny styl powieści sprawia, że czyta się ją jednym tchem, poznając historie władczyni nieprzeciętnej, obalającej stereotyp słabej kobiety. Jednocześnie, współczując porażki i milczącego odchodzenia w noc…