Ilość nieprzeczytanych książek ciągle wzrasta. Nie mieszczą się na bibliotecznych półkach, zalegają na parapecie, podbijają nowe obszary: stoliki, szafeczki, są nawet podstawkami 😉 . Czekają na swoją kolej, poukładane w wymyślne stosiki.

„Kocham książkę dlatego, że wprowadza mnie w mój własny świat, że odkrywa we mnie bogactwa, których nie przeczuwałam”. 
A ja, po raz nie wiem który, wracam z fascynującą „zdobyczą”. W głębi serca zadowolona, bo czeka mnie niepowtarzalna przygoda i wiem, że na tym pisarzu nie mogę się zawieść, ale cóż to… w moim literackim „laboratorium” brakuje miejsca na książki. I nie jest mi już tak wesoło, zaczynam mieć wyrzuty sumienia: kiedy odrobię zaległości? I choć wyznaję zasadę Johna Wattersa, że:
„Nie ma nic ważniejszego od kolekcji nieprzeczytanych książek”.
Wiem dobrze, że czas nie jest z gumy, a doba ma tylko 24 godziny, i że wielu rzeczy nie da się robić na raz. Szkoda…
Tak, jestem książkoholiczką. Nie mogę obojętnie przejść obok księgarni, antykwariatu, czy innego pchlego targu, na którym z ekscytacją wyszukuję czytelnicze perełki. Zrezygnuję z wielu przyjemności, jednak z radości związanej z zakupem książki, nie odmówię sobie nigdy. Są jak doborowe towarzystwo w elitarnym „klubie wyobraźni”. A poza tym to najlepszy sposób na chandrę:
„Książki nigdy nie bywają w złym humorze, odpowiadają na każde pytanie”.
 
Dzięki temu, że domowa lista jest całkiem pokaźna, mogę pozwolić sobie na dowolność. Wtedy wybieram jedną z upatrzonych wcześniej pozycji. W zależności od nastroju. Nie zawsze mam ochotę na kryminał, poradnik czy biografię. Humor poprawi mi romantyczna opowieść albo podróżnicza wyprawa w nieznane rejony. Tyle możliwości, wiele swobody i satysfakcja z lektury. A może wrócę do swojej ukochanej powieści.  Po raz setny przeczytam słowa dobrze znane, ale aktualne i ciągle mające uniwersalny wydźwięk. Daje mi to wewnętrzny spokój i pewność, że znów obudzą się wrażenia z pierwszej lektury, emocje, o które się nie podejrzewałam. Odezwą się wspomnienia niczym ze starej fotografii… Znów odbędę sentymentalną podroż w głąb siebie.
„Kiedy czytasz świat przestaje istnieć, możesz udawać, że to co jest w książce jest rzeczywistością, albo że rzeczywistość po prostu znika. Możesz być tym kim chcesz…”
I jeszcze jedno, jestem dumna z mojej kolekcji „czytadeł”. Pięknie wyglądają we wnętrzu, które choć nie duże „w towarzystwie” książek wydaje się przytulniejsze i ciekawsze 🙂
„Przyzwyczaić się do czytania książek to zbudować sobie schron przed większością przykrości życia codziennego”.
Już nie mam wyrzutów sumienia z nowej zdobyczy, nie gnębi mnie długi spis literackich wyzwań. Im więcej czeka na mnie nowych tytułów, tym bardziej jestem ciekawa świata. A więc: kolejna książka na liście, kolejna nieodkryta historia, kolejny nieznany bohater. Dlatego bez oporów umieszczam w swoim zestawieniu następny bestseller i jutro zaczynam poszukiwania 🙂
Czy Wy też macie takie dylematy? Ile książek czeka na Waszej czytelniczej liście?
 
 
  
Cytaty w kolejności:
1. Jarosław Iwaszkiewicz
2. John Watters
3. Francesco Petrarka
4. Dorotea de Spirto
5. William Somerst Maugham