Granice marzeń dziecka nie istnieją i to jest w dzieciństwie najcudowniejsze. Ten świat pełen jest wiary w wielką moc wyobraźni. Potrafi ożywiać zwykłe przedmioty, ubarwiać szarą rzeczywistość. To czas, w którym wszystko jest możliwe!

„Auto Ferdynand” z książki Janoscha, to ożywiony samochód, który niczym przedszkolak próbuje poradzić sobie z małym kłopotem. I dobrze wie, że wszystkie problemy da się rozwiązać jeśli tylko ma się przyjaciół.
Znacie to auto? To jest Ferdynand.
Na stromą górę właśnie się wspina.
Chciałby na ludzi spojrzeć z ze szczytu, żeby mu bili brawo z zachwytu.
To auto z ambicjami! Chce wjechać na stromą górę, ale samodzielnie nie radzi sobie z tak trudnym zadaniem. Na pomoc przybywają przyjaciele: taksówka, samochód pocztowy, wóz strażacki i wielki traktor. Ile przy tym wysiłku, warkotu, podjeżdżania, popychania, a przede wszystkim życzliwej pomocy. Wzajemna współpraca wywołuje uśmiech. Marzenie Ferdynanda spełnia się! A co zdarzyło się potem, nie powiem…
Ta ciepła opowieść rozczula swoją prostotą. Po mistrzowsku zrymowana, płynie prosto z duszy autora do wszystkich małych miłośników motoryzacji. Marzycieli, którzy za chwilę wcielą się w postać Ferdynanda, brawurowo spełniając swoje fantazje. Nie ma tu miejsca na nudę! Bo już za chwilę pójdą w ruch kredki, farby, aby ze szczegółami opowiedzieć o kolejnej trasie żółtego bohatera opowieści.
Książeczka inspiruje. Barwne ilustracje cechuje szczególna ekspresja świata.Naiwny realizm miesza się tu z finezją tekstu, dając nieograniczone możliwości interpretacji dla dzieci i rodziców. Liczy się zabawa słowem, mimiką, gestem, obrazem.
Janosch przedstawia wartość przyjaźni, otwartości, pomagania sobie nawzajem. Po prostu życzliwości. Daje dziecku poczucie bezpieczeństwa i przekonanie, że z każdej, nawet najtrudniejszej sytuacji jest wyjście. A gdy ktoś znajdzie się w tarapatach warto mu pomóc.
Autor w naturalny sposób wczuwa się w wyobraźnię dziecka, w  radości, niepokoje, marzenia. Jego bajki uwielbiane przez dzieci jak i dorosłych rozśmieszają, wzruszają. Połączenie słowa i obrazu sprawia że samemu chce się pobiec i pomóc Ferdynandowi.