zwerzęta
„Pomyślał o głupocie stanowiącej sedno ludzkiej natury, także i jego, Rogera Casementa. (…)  A oto leży tutaj schwytany w idiotyczną pułapkę budowaną przez całe swoje życie przez siebie samego, by dać swym wrogom broń, która pogrąży go w niesławie.
Zorientował się nagle przestraszony, że śmieje się na całe gardło”.

 
Śmiech to tragiczny, bezsilny, śmiech człowieka, który z ironią patrzy na swoje życie. Przegrał je w jednej chwili… Śmiech kujący bólem i żalem. Pusty spazm idealisty, pragnącego zmienić rzeczywistość…
„Marzenie Celta” Mario Vargasa Llosy, to przejmująca, często drastyczna opowieść oparta na faktach. Bohaterem jest Roger Casement, konsul brytyjski, żyjący na przełomie XIX i XX wieku. Pracował w Kongo, a następnie w Peru. Doniósł światu o okrucieństwach jakich dopuszczali się przedstawiciele władz i wielkich kampanii przemysłowych na rdzennych mieszkańcach. Poznajemy go w celi śmierci…
Pozbawiony nadziei na ułaskawienie, wspomina swoje życie. Odbywa podróż, tym razem w głąb siebie. Nie jest to droga przyjemna, a raczej pełna smutku i rozczarowania. Oczami głównego bohatera widzimy Kongo potem Amazonię. Czujemy duszną atmosferę lasów równikowych i skrywanych przez nie okrucieństw.
„Zamykał oczy, a w zawrotnym wirze pojawiały się i znikały hebanowe ciała z wężykami czerwonych blizn przecinających ich plecy, pośladki i nogi, kikuty obciętych ramion dzieci i starców, twarze wychudłe, podobne do trupich, jakby odpłynęło z nich życie, pozbawione tłuszczu i mięśni, powleczone tylko skórą, jakby pozostała im zaledwie czaszka oraz ten wyraz czy zastygły grymas wyrażający nie tyle ból, ile bezkresne zdumienie tym, co się z nimi dzieje. I stale to samo, te same fakty powtarzały się raz po raz we wszystkich wioskach i wioseczkach, do których wkraczał Roger Casement ze swymi kajetami, ołówkami i aparatem fotograficznym”.
Casement – konsul brytyjski w Kongu postanawia położyć kres wszystkim okropnościom i nadużyciom. Jego raport na temat sytuacji wstrząsa opinią publiczną na Starym Kontynencie, podobnie jest w przypadku jego relacji z kolonizowanej Amazonii. Roger zyskuję sławę niczym wojownik. Dla Europy staje się bohaterem. Sam stwierdza:
„Jeśli nauczyłem się czegoś w Kongu, to tego, że nie ma gorszej i bardziej krwiożerczej bestii niż istota ludzka”.
Odkrywa mroczną naturę zła, najdziksze ludzkie instynkty. Widzi, jak pod przykrywką cywilizacji kryje się szał zadawania bólu, rozmiłowanie w wymyślnych i wyrafinowanych torturach. Dostrzega zezwierzęcenie białego człowieka, który swą wyższość nad rdzennymi mieszkańcami kolonii wykorzystuje, aby znęcać się nad nimi. Pragnie wymierzenia sprawiedliwości dla „dzieci” kultury i cywilizacji. Przeraża go Europejczyk, wyłaniający się z „ciemności” Afryki, o oczach bestii.
Egzotyczne tereny to dla Casementa piękno przyrody, szacunek dla tubylców i ich kultury. To też piękni młodzi mężczyźni, czarni tragarze, których z uwielbieniem fotografował. Skrywane preferencje budzą się z całą intensywnością w Brazylii. Wszystko to opisze w swoim nieszczęsnym dzienniku…
Tytułowy Celt – humanista wrażliwy na cierpienie i niesprawiedliwość. Działacz na rzecz wyzwolenia Irlandii spod brytyjskiej dominacji. Romantyk oddany swej idei wolności. Na koniec uznany za zdrajcę, posądzony o homoseksualizm, wyklęty przez społeczeństwo, skazaniec.

Llosa, ukazał jak łatwo jest schować w cieniu wielkie dokonania i czyny. Odwrócić uwagę opinii publicznej, od szlachetnej strony człowieka i zrobić z niego dewianta i potwora, zasługującego jedynie na śmierć.

Powieść Vargasa wywołała na mnie niesamowite wrażenie, przede wszystkim poruszającym tematem. Zdałam sobie sprawę, że to właśnie kolonializm był tylko przedsmakiem okrucieństwa późniejszych wojen. Za Casementem powtórzę: „Kongo jest wszędzie”. Zadałam pytanie o istotę człowieczeństwa i ewolucję zła… Ta powieść to znakomita metafora tego, co drzemie w człowieku i jak niewiele trzeba, aby obudzić w sobie demona. 


„Zło nosimy w duszy, (…). Nie uwolnimy się od niego tak łatwo. W krajach europejskich i w moim jest bardziej zakamuflowane, objawia się w pełnym świetle tylko podczas wojny, rewolucji, rebelii. Potrzebuje pretekstu, by stać się publiczne i zbiorowe. W Amazonii natomiast może pokazywać się z odsłoniętą twarzą i dokonywać najgorszych potworności bez usprawiedliwień patriotycznych czy religijnych. Wystarczy mu zwykła zachłanność. Zło, które nas trawi, jest wszędzie, gdzie żyją istoty ludzkie, a jego korzenie tkwią głęboko w naszych sercach”.
Mimo ogromnego ciężaru jaki niesie lektura, styl którym jest napisana zachwyca. Autor nie ocenia swojego bohatera, nie daje też nadziei na lepszą przyszłość. Opisy porażają dosadnym naturalizmem. „Orgia” przemocy wyczerpuje. Nie jest to książka do poduszki. Tę powieść należy czytać w skupieniu, w równych odstępach czasu, aby nie zatracić idei dzieła. Jej przesłania, dotyczącego mrocznej strony natury ludzkiej.
Nie historia jest tu najważniejsza, nie fakty, ale człowiek ze swym dualizmem, zagubieniem i celem swego jestestwa. Uważam, że powieść jest arcydziełem i powinna stać się przestrogą dla wszystkich wielkich tego świata…
Na koniec przytoczę wypowiedź Llosy o genezie powieści „Marzenie Celta”:
„Dowiedziałem się o historii życia Rogera Casementa, czytając biografię Josepha Conrada. Odkryłem, że Casement miał ogromny wpływ na powstanie „Jądra ciemności”, które zresztą uważam za arcydzieło. Zaintrygowała mnie jego osobowość, rozpocząłem własne śledztwo.
 
W ten sposób powstała powieść o brytyjskim dyplomacie, który w epoce, gdy kolonializm uważano za coś dobrego, postanowił mówić głośno o okrucieństwach, jakich biali ludzie dopuścili się w Kongo i Amazonii”.

Carlos Alex Marrodán Casas o bohaterze „Marzenia Celta”