Uśmiecham się, gdy na nią patrzę. Nieustannie zachwyca mnie jej styl. Mała czarna, baleriny, perły… Blask, którym emanuje. Radość życia. Wdzięk, talent do łączenia przeciwieństw, do zmieniania świata w bardziej barwny, przyjazny i dobry. Naśladowały ją miliony kobiet, podziwiali mężczyźni – Audrey Hepburn.
W życiu Audrey Hepburn nie brakowało nagród, zachwytów i gwiazdorskiego blasku. Wielokrotnie nagradzana za swoje role, stała się ikoną, a także ucieleśnieniem wdzięku, klasy i świeżości. Kojarzona z – księżniczką Anną, niezapomnianą Holly Golightly, czy Elizą Doolittle z „My Fair lady”, była kwintesencją kobiecości, a jednocześnie uroczą dziewczyną z sąsiedztwa. Wzbudzała emocje, wykreowała nienagnany styl i jedyny w swoim rodzaju sposób bycia. Wszystko to robiło wrażenie. Piękne życie nie zawsze było łatwe. O czym dobrze wiedział jej syn – Luca Dotti. On nie znał wielkiej artystki filmowej, odtwórczyni wielu kultowych ról, ani supergwiazdy – on znał jedynie swoją mamę. I o niej pisze w książce: „Audrey w domu. Wspomnienia o mojej mamie”.
„Nie znałem Audrey Hepburn. Jako mały chłopiec, kiedy dziennikarze natarczywie mnie o nią wypytywali, odpowiadałem z rozdrażnieniem:”To pomyłka. Jestem synem pani Dotti”. Wybuchali wtedy śmiechem. Dla sześciolatka nie ma znaczenia, czy jego mama jest baletnicą, naukowcem, aktorką czy po prostu mamą. Wie, że jego rodzice są dobrzy w tym co robią, i to mu wystarcza”.
To nie jest zwykła książka, nie kolejny pomnik na cześć wielkiej gwiazdy, ani żaden hołd dla jej kunsztu i urody. Nie spodziewajcie się ploteczek, wielkich wyznań i dramatów z życia Audrey. Oczekujcie raczej historii utkanej ze wspomnień, z intymnych chwil spędzonych z matką. Opowieści o smakach potraw, zapachach, o domu wypełnionym kwiatami, najmilszymi zwierzętami, tętniącym jej śmiechem i spotkaniami z najbliższymi przyjaciółmi. Barwne kadry z prywatnego życia ukazują Audrey jakiej nie znamy – z synami, w kuchni, po prostu szczęśliwą. Bo ta biografia to nic innego, jak jej przepis na szczęście. Luca Dotti wraca do minionej codzienności. Podkreśla niezwykłość najzwyklejszych spraw… Wylicza elementy, które składały się na piękne życie Audrey.
Dla niej najważniejszy nie był Hollywood, ale dom i rodzina. Swoje nowe życie w charakterze kury domowej, jak o sobie żartobliwie mówiła, opisywała w następujący sposób:
„To przykre, gdy ludzie myślą, że takie życie jest nudne. Przecież rzecz nie w tym, żeby tylko kupić mieszkanie, wyposażyć je i zostawić puste. Chodzi o kwiaty, które wybieramy, muzykę, której słuchamy i uśmiech, który tam na nas czeka. Chcę, żeby mój dom był radosny, pogodny, żeby był rajem w tym trudnym świecie”.
Uwielbiała czekoladę. Dzień kończyła kostką czekolady. Poprawiała sobie humor czekoladowym przysmakiem. Poza tym, przepadała za włoską kuchnię z całym jej bogactwem i różnorodnością. Mawiała:
„Spójrzmy prawdzie w oczy. Kremowe ciasto czekoladowe wielu osobom przynosi wiele korzyści. I mnie również”.
Traktowała życie jako dar. Przetrwała koszmar wojny. Nie ominęły jej wszystkie okropności tamtego czasu. Cudem przeżyła. Dlatego każdy dzień traktowała jakby był jej ostatnim, którego nie można zmarnować. Ciężko pracowała, by odzyskać to, co straciła: dom rodzinę i bezpieczeństwo zamknięte w ciepłej kuchni. Codziennie starała się, aby jej życie było wyjątkowe.
„Śmiać się głośno i często, zdobyć miłość dzieci i szacunek mądrych ludzi, cieszyć się uznaniem szczerych krytyków, wytrzymać zdradę fałszywych przyjaciół, poznać piękno, znaleźć najlepsze cechy swoich bliźnich i uczynić świat odrobinę lepszym…”
Lubiła gotować. Miała swoje zasady i zwyczaje. W kuchni podobnie jak w życiu wyzbywała się wszystkiego, co zbyteczne, by zachować jedynie to, co się dla niej liczyło. Najważniejszy był makaron i jej słynne spaghetti al pomodoro, niepowtarzalne ciasto czekoladowe z bitą śmietaną i lody waniliowe.
„Wiem, że to zabrzmi strasznie nieciekawie, ale moja wizja raju to Robert i obaj moi synowie w domu – nie znoszę rozstań – i do tego psy, dobry film, smaczny posiłek… Jestem naprawdę w siódmym niebie, kiedy to się zdarza. (…) Jako dziecko chciałam mieć domek z ogródkiem, i to się ziściło”.
Pomagała najbardziej potrzebującym, czyli dzieciom. Była ambasadorką UNICEF-u. Docierała w najbiedniejsze regiony świata. Brała udział w akcjach humanitarnych, które miały pomóc głodującym dzieciom w Sudanie, Salwadorze, Wietnamie, Bangladeszu. Ta misja była jej największą miłością i przepisem na szczęście.
Słynna gwiazda, modelka, działaczka oraz aktorka znana z roli w takich filmach jak „Rzymskie wakacje”, Śniadanie u Tiffany’ego”, czy „Jak ukraść milion dolarów” była w życiu prywatnym skromną osobą, dbająca o swoją prywatność. W biografii Luca Dotti podpatrujemy jej codzienność, jej zwyczajność i dążenie do dobrego życia. Egzystencji w zgodzie ze swoimi marzeniami, pragnieniami, w harmonii z otoczeniem i w przyjaźni z ludźmi. Zawsze wierna samej sobie i pełna wewnętrznego ciepła.
Zauroczył mnie ten przewodnik po przysmakach Audrey Hepburn. Po kulinarnych specjałach, które stanowią trzon opowieści i stają się przyczynkiem do wspomnień o matce, aktorce, o wyjątkowej osobie. Dużo tu anegdot z życia, notatek i zdjęć, które podkreślają autentyczność opowieści snutej przez syna z niezwykłą czułością i miłością. Tutaj nie zagościmy na oskarowej gali, ale usiądziemy przy stole razem z Audrey…