Czy nie jestem zbyt poważna? A może za stara? Za mało inteligentna? Leniwa? Czy nie jest już za późno… Mnożę przeszkody… Ile we mnie wątpliwości? Ile myśli błąkających się bez celu. Znaków zapytania, lęków, zahamowań? Zamiast rozwinąć skrzydła i polecieć w nieznane, kręcę się kółko… Jednak coś albo lepiej ktoś dodał energii, optymizmu i wzmocnił motywację. To było emocjonujące spotkanie! Po prostu magia…
Poznałam mistrzynię pozytywnego podejścia do twórczego, kreatywnego życia, która dawno temu była zalęknioną, pełną wątpliwości i strachu dziewczyną. Teraz zaraża swoją energią. Poznajcie Elizabeth Gilbert i jej „Wielką Magię”.
Zainspirowała mnie. Podpowiedziała jak czerpać siłę z codzienności. Utwierdziła w przekonaniu, że można żyć barwnie. Prawdziwie. Głęboko. Ciekawie i z rozmachem inaczej niż dotychczas. Częściej poddawać się ciekawości do: ludzi, przyrody, zjawisk i wszystkiego, co buduje zaufanie do świata. To jest możliwe. Jaki jest na to przepis?
Po pierwsze: odkryj w sobie skarb.
W każdym z nas drzemie coś cennego. Coś co jest tylko nasze, wyjątkowe, coś, co uwielbiamy robić. Co przynosi radość, odrywa nas od codziennej rutyny. Z czego jesteśmy zadowoleni, dumni i sprawia przyjemność. Nieważne czy to gotowanie, szycie, pisanie, czy majsterkowanie… Najważniejsze, że wywołuje w nas ciekawość, kreatywność, po prostu bogatsze życie. Autorka twierdzi:
„Wszyscy jesteśmy chodzącymi skarbnicami nieodkrytych jeszcze bogactw. (…) Wszechświat ukrywa w nas, ludziach, nieznane klejnoty, a potem przygląda się z boku, czy potrafimy je znaleźć”.
Rezultat tych poszukiwań może nas zaskoczyć. To jest Wielka Magia
Po drugie: przestań się bać!
Czy masz odwagę pokazać światu swój skarb? Pewnie odczuwasz strach? Kłębią się pytania, bo boisz się, że nie masz żadnego talentu… że ktoś inny zrobi to lepiej, i że twoje marzenia są żenujące? Tyle wątpliwości jest w każdym z nas, nie sposób wszystkich wymienić. Lista, która może nie mieć końca… a przy tym niewiarygodnie dołuje. Wszyscy mają podobne lęki i są podobnie, jak ty czy ja, przerażeni. W obawach nie ma nic odkrywczego. Po prostu – STRACH JEST NUDNY!
Po trzecie: pracuj
Lubię tłumaczyć się brakiem weny twórczej, tym że natchnienie w porę nie przyszło, że ciągle coś mi przeszkadza, doskwiera, rozprasza. Czekam, aż geniusz raczy mnie odwiedzić. A on wcale nie nadchodzi. Nie ma nawet zamiaru ułatwić pracy. Co wtedy… Dać sobie spokój? Rzucić wszystko i uciec gdzieś w nieznane? A może, po po prostu nie czekać na błogosławione olśnienie twórcze, ale pilnie pracować nad swoja ideą. Z uporem próbować, niezależnie od tego, co się dzieje i bez pomocy przereklamowanej weny.
„(…) bo tak musimy postępować, żeby wieść w pełni twórcze życie. Pracuję systematycznie i zawsze jestem wdzięczna, że mogę to robić. Nawet w okresach, kiedy natchnienie mnie nie nawiedza, i tak mu dziękuję za to, że czasem możemy się spotkać”.
Po czwarte: nigdy się nie wycofuj!
Przede wszystkim nie pozwalaj sobie na zbytnie zaabsorbowanie sobą. Nie krytykuj się. Nie wątp w siebie. Powiedz sobie kim jesteś. Jak odpowiedzialnie podchodzisz do prowadzenia twórczego życia, i że nigdy nie przestaniesz tworzyć niezależnie od rezultatów oraz niezależnie od swoich lęków i niepewności.
„Rób zatem wszystko, co sprawia, że chce ci się żyć. Kieruj się swoimi fascynacjami, obsesjami czy przymusami. Zaufaj im. Twórz rzeczy, które wywołują poruszenie w twoim sercu. Reszta potoczy się sama”
„Wielka Magia” jest lekturą afirmującą życie. Jego radość, rozrywkę, odświeżającą moc, ujawniającą się w procesie twórczym. Takie życie może wieść każdy – niezależnie od wieku, umiejętności czy nawet talentu. Nie wszystko pójdzie gładko i szybko. Potrzebna jest odrobina wytrwałości i determinacji. Mniejsza o to czy świat rozpozna twój talent. I tak największą nagrodą pozostaje przyjemność, jaką czerpiesz z działania. Dlatego idź za ciekawością!
Przeczytałam tę książkę rok temu i ciągle do niej wracam. Zainspirowała mnie. Autorka mówi do mnie, a nawet opowiada o mnie samej. Daje rady w sposób bezpośredni i zabawny. Uczy pewności siebie i cierpliwości. Podsyca iskierkę wiary, w to, że marzenie morze się spełnić. Rozprawia się ze strachem. Zadaje pytania, które często sobie zadawałam. Pomaga zmniejszyć wątpliwości. Dlatego „wkręciłam się” w coś, co jest bardzo odległe od mojego wykształcenia. Poszłam za ciekawością i zainteresowaniem. Wzięłam sobie do serca rady Gilberth. Krok po kroku zmierzam ku temu, co lubię, co jest twórcze, ciekawe i zupełnie nowe. Sprawia mi to radość. Jest w tym Wielka Magia.
Chyba i mi przydałaby się taka lektura. Nie bez przyczyny mówi się, że do odważnych świat należy. Tylko niestety kiedyś (mam nadzieję, że dzisiaj jest inaczej) kobiety wychowywało się na szare myszki i potem trudno nam odnaleźć w sobie odwagę i wiarę w siebie.
Myślę, że wiara w siebie to sprawa indywidualna. Na pewno, po przeczytaniu książki Elizabetth Gilbert będzie to trochę łatwiejsze. Pozdrawiam 🙂