Jesień uwielbiam za to, że przynosi ukojenie.

Odchodzi to, co szalone niespodziewane, wywołujące radość, prowokujące wolność. Wita spokój z lekką nutą melancholii. Niezauważalnie kurczy się dzień, a powietrze nagrzewa wolniej, intensywne barwy coraz bardziej blakną… Długie wieczory zapraszają do miejsc ciepłych, pachnących cynamonem i gorącą czekoladą. Właśnie teraz doceniam miękki koc i dobrą książkę, która pozwala mi przepędzić rozkapryszoną, deszczową chandrę.
Książki pomagają przenieść się do świata, gdzie nasz nastrój nie jest uzależniony od wahań temperatury, tutaj górę biorą inne emocje, przemyślenia, wnioski. Tegoroczna jesień przynosi lektury, poruszające umysł i serce. To historie, które zmieniają perspektywę i nie pozwalają o sobie zapomnieć. Wymagają od odbiorcy nieustannej uwagi, mierzenia się z tematem, dociekliwej analizy, połączonej z obserwacją tego, co dzieje się na świecie i co się może wydarzyć.

Jedną z takich lektur jest „Uległość” Michela Houellebecqa – nie pozostawia złudzeń, co zaistnieje w nie tak odległej przyszłości, gdy już dziś bramy Europy przekraczają tysiące muzułmanów. Kreśli pesymistyczną wizję natury ludzkiej. Prześwietla mentalność i marazm bogatego Europejczyka, jego duchową pustkę. Świat Zachodni umiera. Wchłania go islam… Czy oto nam chodziło? Książka powinna stać lekturą obowiązkową dla każdego. Nie mogę się doczekać wrażeń po jej przeczytaniu, wiem, że jest kontrowersyjna i niepokojąco prawdziwa.

Nagroda Nobla zwróciła moją uwagę na reportaże Swietłany Aleksijewicz – twórczość bolesna do granic naszej wytrzymałości. Rozkłada na części pierwsze ludzkie dramaty, u niej odwaga i braterstwo przeplatają się z niegodziwością i okrucieństwem. „Cynkowi Chłopcy” – opowieść o niepotrzebnej wojnie i jej ofiarach. Czytanie tej książki wymaga odwagi i wytrzymałości.

Po latach milczenia wraca Orhan Pamuk, prezentując nam Stambuł i jego mieszkańców, ich miłości, dramaty, marzenia, troski. W tym mieście kontrastów nie brakuje krętych uliczek, pełnych niebezpiecznych zakamarków, zabytkowych arterii zapierających dech. To miasto, które umiera i odradza się ze zgliszcz, by zmienić się w światową metropolię. Miejsce zamachów, puczów wojskowych, napadów na redakcje, przemian obyczajowych, lęków i nadziei jakimi żyją stambułczycy. Pamuk prezentuje nam „Dziwną myśl w mojej głowie” –  drobiazgową kronikę życia w mieście nad Bosforem, po raz kolejny wprowadza w świat pełen nostalgii.

Na pewno poznam „Jolantę” Sylwii Chutnik, po pierwsze dlatego, że tej okładki nie da się nie zauważyć, a po drugie – dobrze wiem, że lektura poruszy. Szarość, brzydota, a przede wszystkim samotność i ból istnienia – towarzyszą tytułowej Jolancie. Jej życiowe credo: „nie mówić, nie ufać, nie odczuwać”.  To nie będzie łatwa lektura.

Tajemniczy tytuł, pasjonująca osobowość i ciekawość – wreszcie poznam Iwaszkiewicza, autora jednej najpiękniejszych powieści jakie czytałam, a mianowicie „Sławy i chwały”. Jego codzienność, życie prywatne, intymne, poskładane z drobnych notatek, wspomnień, faktów. Zebrane przez Annę Król, w książce „Rzeczy. Iwaszkiewicz intymnie”. Autorka odnajduje przedmioty, brulionowe notatki, listy zakupów, bilety lotnicze, niezrealizowane recepty – uniwersum nieznanego świata wielkiego artysty, jego codzienność, uczucia i wreszcie literatura. Wspaniała jesienna niespodzianka.

Nie dajmy się sezonowej obniżce nastroju. Wybierzmy książki mądre, skłaniające do przemyśleń. Niech coś się w nas zmieni. Przeżyjmy „katharsis”, a potem nie odmówmy sobie pysznego ciacha i kawy, w ten kolejny słoneczny weekend 🙂 Pozdrawiam.

Macie już wybrane książki, które będą Wam towarzyszyć tej jesieni? Napiszcie!