Zwykły dzień, jak co dzień… Powtarzające się czynności, ten sam rytm. Szara rzeczywistość, przewidywalna i nudna. Poranek, nie różniący się niczym od poprzedniego. Dobrze znana droga. Te same twarze w pracy, identyczne zadania do wykonania, brak entuzjazmu, uczucie zmęczenia…
Zadowolenie ze zwykłego dnia wydaje się najtrudniejszym zadaniem w znoju obowiązków, w codzienności, w powtarzalności.
Może warto zadbać o pochwałę zwykłego dnia?
Wyjątkowość codzienności wnosi wiele radości, gdy spojrzymy na wszystko z innej perspektywy. Pozwolimy sobie na odrobinę uważności, zdziwienia i ciekawości świata 🙂
„Są dwie drogi, aby przeżyć życie.
Jedna to żyć, jakby nic nie było cudem.
Druga to żyć tak, jakby cudem było wszystko”.
W chwilach trudnych pomaga nam instynktowna wola przetrwania. O wiele gorzej wziąć się w garść na co dzień. Spojrzeć na dzień z innej perspektywy. Na nowo rozniecić iskrę szczęścia. Jak wykrzesać w sobie tę pozytywną siłę?
„Nie biegnij za szybko przez życie, bo najlepsze rzeczy przytrafiają się nam wtedy, gdy najmniej się ich spodziewamy”.
Życie w biegu jest pozbawione refleksji, jest smutne, przepływa gdzieś obok. Ślizgamy się po powierzchni, czekając na ten jeden niesamowity moment. Odkładamy na później decyzje. Na szczęśliwszy czas, na ładniejszą pogodę, na lepszy humor. A ten, gdzieś umyka. A jeśli już się pojawi, to rozczarowuje… Nie ma piorunującego efektu! Tracimy z pola widzenia teraźniejszość. Oglądamy się za siebie, tropiąc przeszłość. Wypatrujemy nieokreślonej przyszłości, a co z chwilą obecną? Z dniem dzisiejszym?
„Troska o jutro jest ciężarem dla dnia dzisiejszego.
Wystarczy żyć dniem dzisiejszym. Dziś rozstrzyganie się, czy będę żył, czy też nie, czy będę tu, czy tam, czy zdam się na tego człowieka czy nie, czy zabiorę się do czegoś, czy nie.
Poradzić sobie dobrze z dniem dzisiejszym to wystarczające wyzwanie dla życia”.
To właśnie „teraz” jest czymś najcenniejszym, bo wszystkim co mamy. Nawet jeśli te sekundy, godziny są do siebie podobne jak dwie krople wody, to one tworzą cenny czas. Nie doceniając codzienności, nie cenimy własnego życia. Uciekają nam piękne chwile.
„Kwiaty są piękne, Księżyc jest piękny,
Ale piękne jest zwłaszcza serce,
które widzi to wszystko”.
Powszedniość jest kwintesencją naszego życia. Daje nam poczucie bezpieczeństwa, osadzenie w dobrze znanej powtarzalności. Wpadamy w dobrze oswojone pory dnia – zaczynamy od pobudki o tej samej godzinie, aż do kolejnych znanych czynności. Wszystko jest na miejscu. Czyż nie czujemy się z tym dobrze, pewniej? Co jeśli nagle nasza droga do pracy zniknęłaby, a potem wymagano by od nas czegoś nieoczekiwanego, a nasi bliscy okazaliby się zupełnie inni niż na co dzień? Czy nie czulibyśmy niepokoju? Nasz świat straciłby określone ramy.
Niedoceniana przez nas codzienność jest podstawą bliskości. Relacji nie buduje się tylko na romantycznych spotkaniach przy świecach, ale w rutynie obowiązków, krzątaniny, zwykłych sprawach. Ludzi spajają drobne gesty, miłe słowa, wspólna organizacja życia. Czujemy, że jesteśmy dla siebie ważni i myślimy o sobie nawzajem, nie tylko przy wielkich rocznicach.
Zwykle spragnieni nowych wrażeń próbujemy zagłuszyć przewidywalną rutynę. Podróżujemy, wchodzimy w nowe relacje. Przez moment mamy złudne wrażenie odmiany, aby ponownie wpaść w przewidywalny schemat. Ważna jest refleksja na temat tego, co tak naprawdę daje satysfakcję i jak cenne jest skupienie na teraźniejszości.
„Nie pij herbaty jak ktoś, kto przełyka kawę w czasie przerwy w pracy.
Rób to powoli i z namaszczeniem, tak jak pracuje oś, wokół której kręci się Ziemia – powoli równo, bez pośpiechu.
Żyj w teraźniejszej chwili tylko ona jest ważna”.
Pochwała zwykłego dnia, to nic innego jak chwytanie ulotnych chwil, dostrzeganie teraźniejszości. Wsłuchanie się w siebie i zauważanie „małych” szczęść, z których warto czerpać siłę, energię i inspirację. Czekanie na przełomowy moment często rozczarowuje i zdarza się kilka razy albo w ogóle… Im dzień ciekawszy, tym życie radośniejsze. Nie myśl, że wszystko widziałeś, wszystkiego doświadczyłeś! Bądź jak dziecko – ciekawy, świadomy siebie, skupiony na chwili. Powodzenia!
Zauważacie miłe drobiazgi w rutynie obowiązków? Napiszcie 🙂
Cytaty występujące w tekście w kolejności:
1. Albert Eistein
2. Gabriel Garcia Marquez
3. ojciec Anselm Grun
4. przysłowie zen
5.Tchich Naht Hanh
Kolejny wpis, który świadczy, że bloga prowadzi dojrzała osoba, o lata świetlne wyprzedzające takie głupiutkie życiowo młódki jak ja. Uwielbiam tutaj zaglądać… W pewnym momencie aż poczułam ciarki na skórze- tak pięknie i prawdziwie opisałaś coś czego opisać się nie da: życie! Jestem pod wrażeniem. Wciąż uczę się żyć tym, co tu i teraz, na szczęście jakiś czas temu zrozumiałam, że nie da się nic zaplanować, że jedyne co się liczy to dzień dzisiejszy, bo nigdy nie wiemy gdzie będziemy jutro i jak będziemy żyć. Niemniej jednak, wciąż za mało cieszę się z drobiazgów, a życie ucieka tak szybko. Boję się, że stracę tyle cudownych chwil bezpowrotnie tylko dlatego, że jestem młoda i za dużo i za szybko chcę…
Swoim wpisem trafiłaś w samo sedno. Prawie co wieczór łapię się na myśli, że kolejny dzień, tydzień, miesiąc minął nie wiadomo kiedy… Na szczęście są momenty, które w pamięci (lub na zdjęciach) chcę zatrzymać na zawsze i wiem, że tych chwil nie zmarnowałam 🙂
Każdy przechodzi ten etap – "jestem młoda i za dużo i za szybko chcę…", fajnie, że zdajesz sobie z tego sprawę, jesteś świadoma tego co dzieje się z Tobą, i tego czego chcesz. Myślę, że uwaga na to, co ważne przyjdzie zupełnie niespodziewanie, poczujesz się wtedy szczęśliwa i spełniona 🙂
Za miłe słowa serdecznie dziękuję.
Ja też "łapię" chwile lub je prowokuje – spędzam czas z ludźmi, których kocham, często uśmiecham, spotykam z przyjaciółmi.
Życie jest takie ulotne, na szczęście ma wiele uroku 😉
Dla mnie takie miłe drobiazgi to popołudniowa kawa, w okresie letnim leżenie na hamaku i oczywiście chwile z książką. Staram się to doceniać, ale nie zawsze mi to wychodzi.
Tak…Zawsze się wydaje,że od jutra wszystko będzie inne, że zacznie się żyć naprawdę…Tyle uciekających dni. Tyle niepotrzebnych zajęć. Tak mało czystości życia. Idealny wpis. Dziękuję.
cóż, wszystko powiedziałaś…podkreśliłabym tylko wagę tego, by życia nie odkładać na później, żyć dzisiaj
Nie zawsze się udaje, mi również.
Marzę o słońcu, kawie, leżaku i ciekawej książce to moja afirmacja chwili 🙂
Pozdrawiam 🙂
Zgadzam się z Tobą. Najgorsze jest to czego żałujemy, to czego nie udało się nam "wydrzeć" chwili, może trochę z tchórzostwa, może wahanie, a może lenistwo….
Mysle, ze czasem "male szczescie" moze okazac sie duzym. Ale ogolnie to zgadzam sie calkowicie. Zawsze uwazalam, ze nalezy szukac malych przyjemnosci w zyciu, cieszyc sie tym co sie ma i to doceniac. Jednak jak latwo ludzie daza do tej lepszej, nastepnej rzeczy a zapominaja o tym co maja. Odkad zaczelam fotografowac zauwazam rowniez wiecej "rzeczy" wokol mnie. Czy to sa promienie slonca odbijajace sie w oknach budynku, czy to jest piesek, ktory superentuzjastycznie wita kazdego, kto przechodzi obok, czy ta wiosna i te drzewa, ktore nagle wybuchnely kolorem.:)
Zatrzymałam się i dostrzegłam piękno mijających pór roku, piasku na plaży, odcieni morza – po urodzeniu syna.
Zaczęłam patrzeć na świat! To subtelne, radosne przeżycie, coś jakby obudzenie.
Fajnie, że dostrzegasz piękniejszą stronę życia 🙂
Warto nauczyć się cieszyć małymi codziennymi przyjemnościami, sukcesikami i zwykłym uśmiechem napotkanej osoby. Ci, co ciągle gonią, zawsze chcą więcej i może wygranie miliona w totka by ich ucieszyło, ale pewnie też na krótko. A ja się cieszę nawet złotówką znalezioną na chodniku, uśmiechem córci, pysznymi lodami, wspaniałym widokiem z okna, spotkaniem z przyjaciółmi… Zwykle prozę życia doceniamy dopiero, gdy zaczyna się źle dziać. Obyśmy nie potrzebowali wstrząsu, by docenić to co mamy. 🙂
bardzo lubię czytać Twoje posty, są mi bardzo bliskie 🙂
http://lamodalena.blogspot.com/
Dopiero uczę się odnajdywać i zauważać szczęście w drobnostkach. Chciałabym kiedyś dojść do takiego momentu i takiego myślenia jak Twoje.
Kiedy już wydasz książkę z Twoimi wpisami, obowiązkowo ustawię się w kolejce po egzemplarz. 😉
Magdallena, piękny wpis – tyle w nim dojrzałej refleksji nad życiem. Jesteśmy na ziemi tylko pielgrzymami, nasza wędrówka trwa tylko chwilę. Jednym dana jest krótsza innym dłuższa chwila. Cieszmy się każdą chwilą, bo nawet ta najmniej ważna niesie nam jakieś przesłanie. Miejmy serca przepełnione miłością do wszystkich i wszystkiego, bo tylko miłość buduje nas i wszystko wokół nas. W gonitwie codzienności warto dostrzegać i celebrować najmniejsze drobiazgi. Prawda jest taka, że małe sprawy tworzą wielkie! Miłego dnia, pozdrawiam
Najdziwniejsze, że często nie doceniamy tego co teraz. Dopiero z perspektywy czasu widzimy swoje szczęście. 🙂