perły
Największą miłością Zygmunta Augusta była Barbara Radziwiłłówna, po jej śmierci z jego życia zniknęła pasja i charyzma. Wszystko co działo się potem, było jedynie mechanicznie powtarzaną rutyną, którą przerywały seanse wspomnień o ukochanej. Serce króla przepełniał żal i poczucie straty, ogarniające całe jego późniejsze życie. Aż do chwili, gdy poznaje Barbarę Giżankę – kobietę o urodzie jego ukochanej żony… Czy w sercu króla zapłonie ogień miłości? Czy inna kobieta jest w stanie zająć miejsce królowej?

 

Na to pytanie próbuje odpowiedzieć Renata Czarnecka w książce pt.”Barbara i król”. Odsłania przed nami tajemnicę człowieka samotnego, bezbronnego wobec cierpienia, na którego barkach spoczywa przyszłość narodu. Co dalej jeśli państwo nie ma następcy?Spotkanie z Giżanką sprawia że król odzyskuje siły i ponownie zaczyna marzyć o szczęściu. Obdarza miłością, dobrze wiedząc, że jest nie odwzajemniona:

„Być może nigdy mnie nie kochałaś, jedynie pozwalałaś się kochać – powiedział Zygmunt August, myślami powracając do wspomnień (…) – Jednak u schyłku życia, gdy utraciłem nadzieję, uczyniłaś mnie szczęśliwym”.

Nieszczęśliwa to miłość, która rozbłysła tak nagle, by równie szybko odejść wraz ze śmiercią króla. Nieszczęśliwa jest młodziutka Barbara, grająca rolę według scenariusza Mniszchów, chciwych i bezwzględnych w drodze do władzy i bogactwa. Nie ma dla niej miejsca w ich cynicznych rozgrywkach.

Wszystko tu drży od gwałtownych uczuć i głęboko skrywanych tajemnic. W przyćmionym świetle świec dostrzeżemy schadzki kochanków pełne dzikiej namiętności, szpiegów znających każdy szelest, odgłosy ucztowania i zabawy. Poczujemy gorzki smak odrzucenia i samotności oddanej królowi i pięknej metresy – Zuzanny Orłowskiej. Niebezpiecznej w swej piekielnej zazdrości, nie wahającej się użyć czarów w akcie zemsty.

„Niech diabli za dnia tańczą wokół twej duszy, a upiory nękają cię we śnie! Niech Azazel zawładnie twą najskrytszą myślą, tak by król zamiast miłości poczuł przed tobą bojaźń. Bądź na wieki przeklęta, (…)”.

Dostrzeżemy strach i obłęd w oczach, tych, którzy popadli w niełaskę fortuny. Słone łzy żalu i utraconej miłości, niedotrzymanych obietnic otworzą całą feerię ludzkich namiętności. Nie da ukojenia przyroda, współgrająca z wydarzeniami.

Powieść Renaty Czarneckiej porywa swoim kunsztem. Autorka prowadzi przez meandry tej dramatycznej historii z niezwykłą drobiazgowością. Łączy fakty historyczne z literacką fikcją w sposób tak subtelny, iż zupełnie niezauważalny. Każdy ma tu do odegrania swoją rolę –  bohaterowie, natura, historia, a także zamek warszawski, niemy świadek całej intrygi. Wszystko jest dopracowane w najdrobniejszych szczegółach.

Pochłonęła mnie do końca wartka akcja książki. Nie mogłam uwolnić się od burzliwych, gwałtownych uczuć i emocji targających bohaterami. Poddałam się magicznej umiejętności budowania nastroju historii z jej mrokiem i blaskami. Nic tu nie jest udawane, emanuje bólem, niespełnieniem. Słynne perły Barbary Radziwiłlówny nie przyniosły Giżance szczęścia. Nie udało się zająć miejsca królowej…

„W dali rozciągały się bezkresne puszcze, stykając się z czerwieniejącym niebem. Po głowie krążyły jej myśli, snuły się dawne marzenia i nadzieje. Wszystko to umarło w jednej chwili razem z Zygmuntem Augustem, pozbawiając ją złudzeń. I teraz straciwszy wszystko, (…) ucieka przed zemstą senatorów, byle dalej od Warszawy, (…)”.

 

 
 Barbara Czarnecka