Słowa są często nieprzewidywalne. Zaskakują nas. Mogą ranić. Mogą uskrzydlać. Słowa w nas tkwią. Żadna broń, żaden władca nie może mierzyć się z potęgą jednego słowa, z siłą jednego zdania. Często niesiemy je ze sobą, nie mogąc się od nich uwolnić. Czy słowa mają moc? A jeśli tak, to jaką?

Uważam na słowa. Dobieram je ostrożnie. One mnie ukształtowały i pomogły w zrozumieniu otaczającej rzeczywistości. Bawiły mnie i rozwijały. Wyrażały uczucia. Te dobre pielęgnowałam i powtarzałam setki razy. Te które mnie zraniły, pozostały gdzieś w zakamarkach mojej duszy. Nie dopuszczam ich do siebie. Od czasu do czasu dają o sobie znać.  Są jak bolesny zgrzyt, który uwiera w najmniej odpowiednim momencie.  

„Jest coś takiego w słowach. (…) zręcznie pokierowane biorą cię w niewolę. Owijają się jak pajęczyna wokół członków, a kiedy już cię spętają, że nie możesz się ruszyć, przebijają ci skórę, wnikają w krew, paraliżują myśli. W Tobie odprawiają swoje czary”. Diane Setterfield 

Zaczynam od dobrych słów, dobrych stwierdzeń, dobrych myśli… W jakie słowa ubiorę dzień w takiej rzeczywistości się znajdę. Dobrze wiem, że każde słowo zmienia przyszłość. Otwiera przed nami rzeczywistość pełną niespodzianek i tylko ode mnie zależy czy je dostrzegę… W jednej chwili, gdy dobieram z precyzją określenia, to słowa stają się narzędziem – swoistą praktyką uważności. Zastanawiam się. Bo każde z nich zmienia mój stosunek do problemu, do tego, co mnie otacza. Nadaje jej formę i co najważniejsze – eliminuje z życia to, co niepożądane.

„Jakie słowa takie rzeczy, zdarzenia, myśli, wyobrażenia, sny i wszystko, (…). Byle jakie słowa, to byle jaki człowiek, byle jaki świat, byle jaki nawet Bóg”.  Wiesław Myśliwski 

Mają potencjał. Dlatego staram się używać ich z pasją i kreatywnie. Wybierać te opisujące rzeczywistość jakiej pragnę i jaką chcę widzieć. Bo z językiem, ze słowami jest jak z malarstwem. Możemy coś wyrazić czarno – biało, kiedy indziej ostrymi kolorami, radosną feerią barw albo łagodnym pastelem. To tworzy rzeczywistość bardziej trójwymiarową, głębszą, poszerza perspektywę. Wszystko zależy ode mnie.     

  „Słowa mają magiczna moc. Są jak zaklęcia i jak klątwa. Niektóre raz wypowiedziane zmieniają wszystko”. Nora Roberts 

Są pierwszym krokiem do zaistnienia czegoś wyjątkowego, upragnionego. Dają moc sprawczą. A jedno odpowiednie określenie ma czasami większą siłę niż czyn. Są jak zaklęcia z bajek, pod warunkiem, że dobrze wiemy czego chcemy. Dlatego zastanówmy się czego pragniemy? O czym marzymy? I powiedzmy to w sposób najlepszy z możliwych. Niepowtarzalny. 

Mieszczą w sobie cale światy, konstelacje emocji i uczuć. One budują bliskość, pielęgnują miłość, przełamują lęk i nieśmiałość.  Bywają zabójczą bronią. Odzwierciedlają nasz sposób widzenia i kulturę. Potrafią postawić nas na psychologicznym progu, spowodować euforię lub wielkie cierpienie. Nic tak jak słowa nie wnika pod skórę, a nawet… tkwią w naszym sercu latami. Nie wolno ich rzucać na wiatr.

Uwierzmy w moc słów! Twórzmy tylko swoje kombinacje. Odkrywajmy ich znaczenie na nowo. Mówmy słowa uznania, chwalmy, cieszmy się codziennością jej pozytywnymi stronami. Konstruujmy pytania wynikające z naszego prawdziwego zaciekawienia. Stwórzmy na nowo swoje plany i marzenia.  Wykorzystajmy ich moc tak, aby prowadziły do prawdy i miłości, to przepis na dobre życie.

„Słowo może ratować, pomagać żyć, oswajać cierpienia i lęki, wyrażać uczucia, pozwala dzielić się swoim doświadczeniem, mądrością z innymi. Chyba po to dostaliśmy słowo. (…) Poeci często rozjaśniają rzeczywistość, konstelacje słów, które pozwalają na wzruszenia, refleksje, na dotykanie piękna”.  Elżbieta Boniewicz  

 

Czy słowa są dla Was ważne? Czy mają moc sprawczą?