jestem uzależniona
W życiu zdarza się taki czas, gdy zadajemy sobie pytanie – co dalej?

Bo pewna formuła się wyczerpuje. Stwierdziłam, że pora na zmiany. A więc, zamykam bloga i uciekam w nieznane…
 
„Czasami nie chodzi o to, aby zmieniło się na lepsze. Najczęściej chodzi o to, aby zmieniło się cokolwiek”.  
Działanie przy nowym projekcie napełniło mnie falą optymizmu i energii, ale gdzieś z tyłu głowy, myślami byłam z moim, ukochanym blogiem. Brakowało mi elementu zaskoczenia, towarzyszącego często, gdy pisałam i tego, co z pisaniny powstawało… Zadowolenia po opublikowaniu posta. Zdałam sobie sprawę, że lubię tę zabawę w ubieranie słowami myśli, i inspirują mnie wybrane przeze mnie cytaty, często pochodzące czytelniczych „podróży”. A co najważniejsze, tęsknię za wiernymi czytelnikami, których było niemało, za ich komentarzami i cennymi dla mnie uwagami.
„Jestem na sto procent przekonana, że każdy z nas musi znaleźć sobie w życiu do robienia coś, co go powstrzyma przed obgryzaniem kanapy. Może to stać się naszym zawodem lub nie, ale musi to być zajęcie, które pozwoli nam się oderwać od przyziemnych obowiązków i wyrwie nas choćby na chwilę ze stałych i ograniczających ról w społeczeństwie”.
Zmiana jest potrzebna, ale bloga nie mogę przestać tworzyć! Niezręcznie mi bez tej „krzątaniny” związanej z pisaniem i wyszukiwaniem składników artykułu. Zaskoczyło też to, że ciągle wracam na ulubione witryny. Poczułam, że szkoda zaprzestać komentowania moich rywalek i rywali, których nigdy nie pobiję w statystykach, a mimo to uwielbiam 🙂
 
Zdałam sobie sprawę, że jestem uzależniona od tej aury, jaka towarzyszy blogosferze. A co ważniejsze, że pisanie sprawiało mi ogromną frajdę, choć czasami pisałam bez sensu, z patosem, a i błędy się zdarzały… choć były też artykuły, z których jestem dumna. Lubię ten kawałek wirtualnej przestrzeni i naprawdę, jest mi trudno się z nim rozstać. Mam nadzieję, że was nie zawiodę i dalej będziemy „pozytywnie się nakręcać”. Postanowiłam wprowadzić kilka zmian (już za momencik, jeszcze chwileczkę 🙂 i zacząć od nowa! 
 
Ach! zapomniałabym. Wszystko przez Elizabeth Gilbert i książce – „Wielka magia”. Jej słowa są kwintesencją tego, co myślę o pisaniu:
„(…) postanowiłam wieść twórcze życie nie po to, by zbawić świat, nie w akcie protestu, nie w celu zyskania sławy, nie żeby trafić do kanonu literatury, nie żeby walczyć z systemem, nie żeby pokazać tym sukinsynom, nie żeby udowodnić rodzinie swoją wartość, nie w celu głębokiego terapeutycznego oczyszczenia… tylko po prostu dlatego, że to lubię”.
 
Pisarka rozwikłała tajemnicę, która siedziała we mnie, odkąd przestałam publikować. Teraz już wiem, co kryje się za rozdrażnieniem, za smutkiem i za cięta ripostą 🙂 Tak, jak każdy nałogowiec, źle mi na odwyku. Smutno bez kolejnego lajka, bez plusika na googlu, bez komentarza, bez uwielbienia i bez krytyki, bez skoków w statystykach. Dziś, każdej blogerce mogę z czystym sumienie przybić piątkę i potwierdzić: BLOGOWANIE UZALEŻNIA.
„Pokaż zatem światu to, co jest w tobie, obojętnie, czy zakończy się sukcesem czy porażką. Rób to niezależnie od tego, czy twoje dzieło będzie hitem czy kitem. Rób to niezależnie od tego, czy krytycy cię uwielbiają, czy nienawidzą – albo nigdy o tobie nie słyszeli i być może nie usłyszą. Rób to niezależnie od tego, czy ludzie to rozumieją czy nie. 
To nie musi być perfekcyjne, a ty nie musisz być Platonem”.      
 

Czy w życiu są potrzebne zmiany? Napiszcie 🙂

Cytaty występujące w tekście:
1. Marek Hłasko
2. 3. 4. Elizabeth Gilbert