maliny
 Latem wreszcie mogę pozwolić sobie na większy luz. Wylegiwać się na leżaku albo tropić przygodę. Do pełni szczęścia potrzebuję dobrego jedzenia!

 
Nie może być byle jakie, ale też nic wydumanego. Najlepiej, gdy jest wakacyjnie wykwintne! Kolorowe, niebanalnie skomponowane i odkrywcze, jak nowe miejsce, jak nowa przygoda, jak tęsknota za czymś co ukoi naszą duszę i uraduje kubki smakowe.  Poczuję błogi uśmiech na twarzy, bo smak będzie  niebiański.
 

Upały nie odpuszczają. Skwar leje się z nieba. Czekałam na tę pogodę przez cały rok, na ten moment, gdy słońce parzy mnie w nos i nie daje wytchnienia. Szukam cienia wśród drzew, w którym z przyjemnością będę czytała i wypiję coś orzeźwiającego.

 

 

Koktajl truskawkowo-arbuzowy, mocno schłodzony wydaje się najlepszą opcją w ponad 35 stopniowym upale. Jego widok i smak powodują, że jeszcze bardziej kocham lato!

A za sprawą grejpfruta, limonki, truskawek, kostek lodu i olejku waniliowego znajdę się na „szkarłatnej wyspie” 🙂 Nazwa porusza wyobraźnię i gasi pragnienie, całość niezwykle prosta i jednocześnie fantazyjna. Za to, prawdziwą bombą witaminowo-mineralną będzie „koktajl księżniczki Roszpunki”, w którym główną rolę odgrywa, oczywiście, roszpunka z dodatkiem pomarańczy i jabłka.

Jeśli dopadnie Was gorszy nastrój zafundujcie sobie „hollowodzki eliksir”, podobno tym napojem zaczynają dzień gwiazdy amerykańskiego kina. Czy to nie zabawne – wczoraj byłam szarą myszą, przeciskającą się przez tłum przechodniów, a dziś jestem gwiazdą Hollywood, odpoczywającą wśród drzew;) Możecie się tak poczuć za sprawą prostej sztuczki – dobrego witaminowego napoju. Jeśli brakuje wam przepisów, skorzystajcie z książki Katarzyny Błażejewskiej pt „Koktajle. Jak zamieszać w swoim życiu, czyli koktajle dla zdrowia i urody”.
 
Spodoba się Wam, bo książka ma piękne fotografie, porady o walorach każdego eliksiru i listę zakupów do odpowiedniego działu: detoks, zdrowy brzuch, czy witalność i regeneracja. Sami przyznajcie – brzmi nieźle!
 
Jestem fanką letniego orzeźwienia. Same soki to jednak trochę za mało, aby poczuć się naprawdę dobrze. Dlatego zajrzałam do „Jadłonomii” Marty Dymek, która mnie zaskoczyła. Nie wyobrażałam sobie, abym mogła przyrządzać na obiad łodygę brokułu czy natkę marchewki, a z pora zrobić pyszne placuszki serwowane w duecie z cytrynową zupą z cukinii, na deser popijając cappuccino szparagowe.
 
 
 
Nie jestem, aż takim roślinożercą, wcale nie, ale eksperyment kulinarny był wyzwaniem! Opłacało się, bo dania bardzo tanie, nie wymagające zbyt wiele pracy, za to mieniące się barwami i przepyszne, do tego zdrowe. Same plusy, pewnie już sami zauważyliście. Będziecie zachwyceni, więc zasmakujcie niepozornych skarbów lata!
 
Czym byłby urlop bez kiełbaski z rusztu! Fajnie jak jest podpieczona przy ognisku. Nic tak nie relaksuje jak wakacyjne patrzenie w płonące refleksy. Jeśli nie możecie sobie na to pozwolić, proponuję grilla. Wiele inspirujących pomysłów co przygotować, odnalazłam w książce pt „Grilluję, bo lubię”, autorstwa Torsten Hulsmann.
 
 
 
Skusiła piękną oprawą graficzną, zdjęciami i kilkoma pomysłowymi przepisami. Mój hit to pieczona ryba – dorada z gremolatą! Banalnie prosta i szybka w przygotowaniu. Pachnie tymiankiem, pietruszką i czosnkiem, doprawiona cytryną, podawana z grzankami. Nie mogłam oprzeć się pokusie i przygotowałam, rozgrzewające żebereka, marynowane wcześniej w coli, pieprzu cayenne, chili, kolendrze i czosnku. Po ich zjedzeniu trochę pali, dlatego nie zapomnijcie o wodzie. Zaserwowałam do tego sałatkę arbuzową z serem feta i kolorową sałatkę z pomidorów. Koniecznie „ugriluj” deser! Idealne będą brzoskwinie z dodatkiem migdałów i przygotowanej wcześniej bitej śmietany. Wypróbuj, posmakuj!
 
 
To świetny moment, żeby zakochać się w zdrowym jedzeniu. Dodaj do tego wszystkiego dobry humor, uśmiech, szczyptę miłości. Zaproś przyjaciół, znajomych i ciesz się smakami, przygodą, letnią wolnością.
 
 

WARTO PRZECZYTAĆ – Jak smacznie schudnąć?