„Ostatni krąg. Najniebezpieczniejsze więzienie w Brazylii” autorstwa Drauzio Varella jest lekturą, która zabiera w podróż do granic człowieczeństwa. W czasie tej wędrówki po kręgach zła, okrucieństwa i wyzysku, spotyka się bestialski występek z bezlitosną twarzą mordercy, a sekundantem spotkania jest śmierć.

Carandiru – jedno z najsurowszych więzień na świecie, okryte złą sławą, to miejsce, gdzie zacierają się granice tego, co słuszne i tego, co niedopuszczalne, a co w pewnych okolicznościach nabiera sensu i logiki.

Codziennością jest rozrachunek za niedotrzymanie słowa, doznane krzywdy, gwałty, brutalność. Tutaj nie wiadomo kiedy dopada ręka więziennej sprawiedliwości, a stary wróg zechce wyrównać rachunki, wbijając nóż w plecy. Tutaj swoje żniwo zbiera Aids, krak, kokaina, gruźlica, szczury. Tutaj widać całe paskudne uniwersum świata przestępczego, ze wszystkimi jego porażającymi występkami. Krok po kroku, aż do ostatniego piekielnego kręgu, poznajemy tajemnicę bloków więziennych i reguły przetrwania w tym „samorządnym”, prowadzonym przez wspólnotę starych więźniów „światku”.
„Musisz być twardy w każdej gównianej sytuacji, uważać, co mówisz, i przewidywać konsekwencje wszystkiego co się dzieje. Chwila wahania i ginę od kosy jakiegoś frajera (…). Ja sam naliczyłem tam ponad trzydzieści ran od noża. To totalna schiza, (…) aż korciło żeby porzucić gangsterkę”. 
 
Wchodzimy do świata łotrów, co najważniejsze, poznajemy ich kodeks postępowania. Honor, oparcie w Bogu i wyrównanie rachunków – sprawy fundamentalne. Do Mulata Chico, mającego na swoim koncie kilkanaście morderstw, wszyscy odnoszą się z szacunkiem, wypracował to sobie. Podobnie jest w przypadku Bambusa, kierującego się w życiu zasadami, jego strategia to – „mieć oczy i nie widzieć, mieć gębę i milczeć”. Nie uznaje zdrady. Strategią przetrwania dla Jeremiasa jest samotność, bo „w pudle masz tylko siebie i Boga, tylko tego można się trzymać. Tu się zawsze chodzi po kruchym lodzie!”. Bez Szans – rozpieszczony dzieciak, a potem młodzieniec, który wdał się w złe towarzystwo i brał udział w profesjonalnych napadach na banki. Nigdy nie wyszedł z więziennego piekła… Ciekawa osobowość ma Ezaquiel produkujący czarną mańkę z ziarna kukurydzianego na popcorn, które przynosiła mu matka. Zawsze czujny doskonale aklimatyzował się w każdych warunkach.     
 
Carandiru to państwo w państwie, kierujące się swoimi prawami i zwyczajami. „Życie codzienne w zakładzie regulowane jest przez więźniów, bez nich panowałby chaos”. Tutaj praca dla jednych jest wybawieniem, dla reszty nie wchodzi w grę, jest to kwestia zasad. W tak mrocznym miejscu nic nie jest za darmo. Wszystko ma swoją cenę. Istnieją szwalnie, „fabryczki” kraku, rozwożone są posiłki, kwitnie prostytucja, a nawet pędzą bimber – wściekłą mańkę, handlują narkotykami, zabijają na zlecenie. Największą wartość ma własne miejsce do spania, bez tego śmierć gwarantowana. Więzienie jest tak przepełnione, że w części cel mężczyźni śpią na raty, jeśli przestępca nie wywalczy sobie miejsca pozostaje „samobójstwo, najczęściej zdarzające się nad ranem, po nocach klaustrofobicznej paniki spędzonych w ścisku przeludnionych cel”.
 
Więzienny folklor zadziwia. Porażają sceny gangsterskich rozliczeń. Obrazki mnożących się niezidentyfikowanych chorób po ugryzieniach szczurów wielkości psów, atakującego robactwa, czy zakażeń od wieloletniego używania igieł, tych, którzy dla sportu „dają sobie w żyłę” – przyprawia o dreszcze. Widać jak krak odbiera człowiekowi godność, delirium prześladowcze jest na porządku dziennym, a wielki bandyta na twoich oczach staje się dzieckiem. Obrazy mrożą krew w żyłach, czasami śmieszą, częściej wprawiają w osłupienie. Cała ta machineria zła i mroku jest ubarwiona ołtarzykami Matki Boskiej i modlitwami skierowanymi do Jezusa. Rzeczywistość brazylijskiej „paki” szokuje! 
 

Czytając reportaż, nie pozbędziecie się wrażenia podroży po piekle. Zanurzycie się w ostatnim kręgu, niczym w czeluści, przeznaczonej dla zdrajców, tych którzy zaprzedali duszę diabłu jeszcze za życia, a wejścia strzegą giganci. Dziewięć kręgów, z czego każdy ma swoich złoczyńców i swoje zasady. Autor, niczym sam Dante, „tuła się”, szukając sensu cierpienia i egzystencji w ogóle…

 

Varella z wielką precyzją opisuje każdy szczegół wegetacji w Carandiru. Robi to bez zbędnej egzaltacji, bez oceniania, na zimno. Jest medykiem, do niego należy patrzenie na każdego przez pryzmat choroby, cierpienia, za co należy mu się szacunek i podziw. Jednak trochę rozczarowuje, że zdaje nam relacje, niczym „siostra miłosierdzia”. Zabrakło w tym reportażu czegoś, co spowoduje, że po lekturze nie będziecie mogli zasnąć. Tego nieuchwytnego drżenia, po którym stwierdzicie: „Jezu kochany!”

Tę historię  czyta się szybko, często lekko, ona naprawdę wciąga.

 
Polecam lekturę tym, którzy chcą poznać skryte tajemnice najniebezpieczniejszego więzienia w Brazylii. Odwiedźcie „Ostatni Krąg”, a mottem niech będzie dla was cytat z „Boskiej komedii” Dantego:
„Porzućcie wszelką nadzieję, wy którzy tu wchodzicie”.
 
Drauzio Varella urodził się w 1943 roku w São Paulo. Ukończył studia medyczne i przez dwadzieścia lat pracował w szpitalu onkologicznym. Przez trzynaście lat leczył ochotniczo więźniów w zakładzie karnym w São Paulo (Carandiru). Przystanek Carandiru ukazał się po raz pierwszy w 1999 roku i zdobył dwie Nagrody Jabuti – w kategorii non-fiction i jako książka roku. Varella jest także autorem książek eseistycznych i popularnonaukowych.

 
Wszystkie przytoczone cytaty pochodzą z książki:
Ostatni krąg. Najniebezpieczniejsze więzienie w Brazylii – Drauzio Varella
Wydawnictwo: Czarne
ISBN: 9788375368321
Rok wydania: 2014
 
 
  Recenzja książki ukazała się na portalu PAPIEROWE MYŚLI